Rurką przez tułów, czyli angiografia barku :)
Znów siedzę na łóżku szpitalnym oczekując na kolejne badanie, które jest jednocześnie zabiegiem na sali operacyjnej. Jutro mam mieć wykonaną angio i wenografię tętnicy i żyły podobojczykowej, ze względu na podejrzenie, że wciąż jest ucisk żyły (i może tętnicy) przez pozostałość żebra i obojczyk. Moja lekarska strona niezwykle się cieszy, że będę przytomna podczas całego testu, a ta nielekarska ma nadzieję, że badanie wykaże co jest nie tak i po powrocie Prof. V z wakacji będziemy mogli znów naprawiać (i naprawić!) TOS. Badanie takie będzie polegało na założeniu jakby wenflonu, ale do tętnicy w pachwinie (tak, w pachwinie, na górze nogi ;)) i specjalną rurką dojście do tętnicy podobojczykowej (przez cały tułów!), tam doktor wpuści kontrast i będzie obserwował co się dzieje. Mam nadzieję, że dostanę filmik po! Zalogowanie się w szpitalu poszło całkiem sprawnie - najpierw dostałam pokój, żebym mogła zostawić rzeczy, a później musiałam znów podpisać całą ryzę papier...