Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2018

Rurką przez tułów, czyli angiografia barku :)

Obraz
Znów siedzę na łóżku szpitalnym oczekując na kolejne badanie, które jest jednocześnie zabiegiem na sali operacyjnej. Jutro mam mieć wykonaną angio i wenografię tętnicy i żyły podobojczykowej, ze względu na podejrzenie, że wciąż jest ucisk żyły (i może tętnicy) przez pozostałość żebra i obojczyk. Moja lekarska strona niezwykle się cieszy, że będę przytomna podczas całego testu, a ta nielekarska ma nadzieję, że badanie wykaże co jest nie tak i po powrocie Prof. V z wakacji będziemy mogli znów naprawiać (i naprawić!) TOS.  Badanie takie będzie polegało na założeniu jakby wenflonu, ale do tętnicy w pachwinie (tak, w pachwinie, na górze nogi ;)) i specjalną rurką dojście do tętnicy podobojczykowej (przez cały tułów!), tam doktor wpuści kontrast i będzie obserwował co się dzieje. Mam nadzieję, że dostanę filmik po!  Zalogowanie się w szpitalu poszło całkiem sprawnie - najpierw dostałam pokój, żebym mogła zostawić rzeczy, a później musiałam znów podpisać całą ryzę papieru. Minist

Zespół Serotoninowy, cukier i znów TOS

Obraz
Jestem wściekła. Częściowo na lekarzy, częściowo na… innych pacjentów. I tak naprawdę nie wiem, od czego powinnam zacząć ten post. Chyba najlepiej będzie, jak podzielę go na dwa osobne.  Osoby, które są moimi znajomymi na Facebooku znają część historii z tego tygodnia, ale okazuje się, że to, co napisałam na FB to nie wszystko i pokomplikowało się znacznie bardziej. Zacznę od historii już częściowo przedstawionej na fb, więc osoby znające mogą przewinąć 21 akapitów (w tym jednozdaniowych ;)). W poprzednim tygodniu byłam u nowego neurologa w Zielonej Górze (dawno temu mnie leczył i postanowiłam spróbować leczyć się u niego ponownie - wciąż poszukuję lekarza prowadzącego, który ogarnie mój autonomiczny układ nerwowy rozdygotany przez niestabilność stawów, liczne operacje i MCAS). Zapowiadało się naprawdę dobrze! Przepisał mi nowy lek, niestety bez sprawdzenia, co już biorę (mimo, że próbowałam podyktować), tym sposobem przyjmowałam takie oto leki:  Venlafaksynę 150mg - z grupy

TOS operacja

Obraz
W połowie lutego w końcu ustalono termin operacji TOS - 27.02.2018 Oczywiście przed musiałam przyjechać na wymazy, papiery, rozmowy i badania krwi. Wymazy to nic specjalnie interesującego - grzebanie patyczkiem w nosie, gardle i na końcu układu pokarmowego, by sprawdzić, czy nie jestem chora. W tym samym celu pobiera się też od pacjenta krew, ponieważ pacjent do operacji powinien być zdrowy. To trochę ironia, bo osoba zdrowa nie potrzebuje operacji ;) chodzi jednak o wszelkie choroby zakaźne.  Papierologia już jest ciekawa. Za każdym razem podpisuję dokładnie te same dokumenty i odpowiadam na dokładnie te same pytania, np.: czy w razie mojej śmierci mogą pobrać narządy do przeszczepów - mogą; czy jeśli coś mi wytną mogą to sobie zachować do badań - mogą; czy w razie mojej śmierci mogą pobrać narządy i tkanki do badań - mogą; czy mam kartę dawcy - nie mam, ale narządy mogą wziąć; czy w razie potrzeby wyrażam zgodę na podanie mi krwi - no raczej czy mogą nagrywać operację -