TOS, kręgosłup i dieta
TOS - never ending story, dosłownie. Mama znów zadzwoniła do Kassel (nie mówią po angielsku, a mama germanistka to nie ma problemu, by się dogadać, nie to co ja), okazało się, że mieli jakiś problem z numerem telefonu i nie mogli się dodzwonić (o tym, że mają maila, bo mama pisała, to zapomnieli). Tak czy siak, chcą bym przyjechała! Umówiliśmy termin na czwartek 28 czerwca, mam zostać na noc w szpitalu, bo będą robić jakieś mega specjalistyczne badania, których w Berlinie nie robią. Super! Mają wysłać szacowane koszty, czekamy i czekamy i nie możemy się doczekać. Mama więc dzwoni ponownie, proszą o adres e-mail, bo nie mają, więc nie mogą wysłać <facepalm>. Przychodzi e-mail, a tam? Opis co to jest TOS, opis angiografii, opis jak to do badań dają do rąk obciążniki (czy oni czytali dokumenty o EDS? o luźnych barkach? Prędzej mi palce, nadgarstki, łokcie i barki odpadną, niż oni coś zbadają). Informacji o kosztach brak. Mam nadzieję, że ten profesor jest bardziej ogarnięty niż gie...