Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2018

TOS, kręgosłup i dieta

TOS - never ending story, dosłownie. Mama znów zadzwoniła do Kassel (nie mówią po angielsku, a mama germanistka to nie ma problemu, by się dogadać, nie to co ja), okazało się, że mieli jakiś problem z numerem telefonu i nie mogli się dodzwonić (o tym, że mają maila, bo mama pisała, to zapomnieli). Tak czy siak, chcą bym przyjechała! Umówiliśmy termin na czwartek 28 czerwca, mam zostać na noc w szpitalu, bo będą robić jakieś mega specjalistyczne badania, których w Berlinie nie robią. Super! Mają wysłać szacowane koszty, czekamy i czekamy i nie możemy się doczekać. Mama więc dzwoni ponownie, proszą o adres e-mail, bo nie mają, więc nie mogą wysłać <facepalm>. Przychodzi e-mail, a tam? Opis co to jest TOS, opis angiografii, opis jak to do badań dają do rąk obciążniki (czy oni czytali dokumenty o EDS? o luźnych barkach? Prędzej mi palce, nadgarstki, łokcie i barki odpadną, niż oni coś zbadają). Informacji o kosztach brak. Mam nadzieję, że ten profesor jest bardziej ogarnięty niż gie...

Niska szkodliwość czynu w praktyce

Obraz
W 2014 roku spotykałam się z chłopakiem imieniem Łukasz. Było to na 3 roku moich studiów, a więc wtedy, kiedy już fatalnie się czułam i ciężko było mi racjonalnie myśleć. Łukasz był wtedy dla mnie pomocny, miły i przyjacielski, starał się pomóc w mojej nauce i nieco wykorzystał fakt mojego złego samopoczucia. A ja, mimo wyraźnych sygnałów, że z facetem jest coś nie tak, brnęłam w ten związek. Opowiadał mi o dwóch pięknych dziewczynach, które prawie się pozabijały o niego (Jessica i Stephanie) - wielokrotnie przeszło mi przez myśl, że gość zmyśla. Nie był ani przystojny, ani mądry, ani bogaty. Zdecydowanie poniżej przeciętnej. Po decyzji o dziekance i powrocie do domu, by zdiagnozować co się ze mną dzieje, pojechałam na tydzień do niego do Birmigham w Anglii. Już wtedy rodzice wsadzili mi do walizki dodatkowy telefon "na wszelki wypadek" czując, że coś jest nie tak. Po powrocie zdecydowałam o rozstaniu, chłopak był mitomanem i przyznał, że zrobił jakiś przekręt finansowy ze s...

Tlenoterapia na ból stawów, kręgosłup, hematolog i neurolog

Obraz
Dziś nie po kolei.  Od kilku dni śpię podłączona do koncentratora tlenu. Ot taki eksperyment, zasłyszany z hamerykańskich wykładów i opowieści pacjentów. Muszę przyznać, że daje naprawdę świetne rezultaty. Jestem bardziej wyspana, mniej zmęczona w ciągu dnia, zdecydowanie mniej bolą stawy i mięśnie (boję się pisać, że nie bolą, bo jak tylko znajdzie się coś nowego, co mi pomaga, okazuje się, że poprzednim razem ból zelżał, a nie spadł do zera - ot takie spaczone podejście osoby żyjącej z bólem na codzień).  A kiedyś były teorie - tlen to nie, bo to może wywołać napady padaczkowe, to może zabić, wywołać autyzm i guza mózgu. Oni sami są napady padaczkowe.  Jeśli lekarz czegoś zabrania, bez podania konkretnej przyczyny (powołuje się na statystyki), a nie daje nic w zamian, a jeśli tym bardziej nie robi żadnych badań i nie wierzy w wasze objawy, to znaczy, że nie należy go słuchać, powinno się wyjść z gabinetu i zamknąć drzwi. Najlepiej nimi trzasnąć, porządnie...