Thoracic Outlet Syndrome
Dziś więcej wiedzy.
TOS - Thoracic Outlet Syndrome, Zespół Otworu Górnego Klatki Piersiowej, tyle o tym pisałam, ale nie wyjaśniłam, co to jest.
Jest to ucisk na tętnicę i/lub żyłę i/lub nerw w przewężeniu górnego otworu klatki piersiowej. Pomogłam? Chyba nie...
Żebra tworzące obudowę klatki piersiowej otaczają ją tylko od boków, z przodu i z tyłu. Na górze i na dole mamy przestrzeń wolną, wypełnioną głównie mięśniami. Te przestrzenie to otwór górny i otwór dolny. Otwór dolny jest wypełniony przez przeponę, a górny - przez grupę mięśni wspomagających oddychanie i stabilizujących bark. Przewężenie znajduje się przy obojczyku, tam otwór górny staje się mniejszy. Niestety, to właśnie tam przechodzą tętnica doprowadzająca krew do ręki, żyły odprowadzające krew z ręki i nerwy splotu ramiennego. Większość osób ma tam wystarczająco dużo miejsca, by wszystkie struktury znalazły dla siebie miejsce. U niektórych tego miejsca jest za mało i dochodzi do ucisku jednej lub wszystkich przechodzących tamtędy naczyń i/lub nerwów.
Co uciska? Mamy 3 opcje:
- Ucisk mięśni - najczęściej są to: m. pochyły przedni idący od kręgów C4-C6 do pierwszego żebra i odpowiadający za jego unoszenie przy wdechu, a tym samym zmniejszające przestrzeń między żebrem a obojczykiem; m. pochyły pośrodkowy i/lub m. piersiowy mniejszy;
- Rzadziej zdarza się tak, że od kręgosłupa szyjnego odchodzą dodatkowe kosteczki nazywane żebrami szyjnymi. Mogą być z jednej lub z obu stron kręgosłupa;
- Jeszcze rzadziej zdarza się, że obojczyk jest anatomicznie ulokowany zbyt blisko żebra i zaciska opisane wyżej struktury.
Jakie są objawy TOS?
To zależy od tego, co jest uciśnięte.
- Jeśli uciśnięty jest nerw pojawia się ból pod pachą i idzie wewnętrzną stroną ramienia i przedramienia, drętwieją palce mały i serdeczny wraz z częścią dłoni przy tych palcach i/lub kciuk, palce wskazujący i środkowy, z czasem dochodzi do osłabienia mięśni, a później do ich zaniku i niedowładu ręki,
- Jeśli uciśnięta jest tętnica, to ręka staje się biała i zimna z powodu braku dopływu świeżej krwi,
- Jeśli uciśnięta jest żyła, to ręka sinieje i puchnie,
- Jeśli uciskają się wszystkie trzy to mamy combo objawów, czyli wszystkie wyżej wymienione.
U mnie jest opcja 3 ucisku i combo objawów. Plus uniesienie ramienia i ciągnięcie głowy do przodu i na bok z powodu podświadomej ochrony prawidłowego ukrwienia ręki.
Pomaga mi uniesienie obojczyka, ale niestety nikt nie chce zajmować się podnoszeniem obojczyka na pełen etat.
Jaki jest plan postępowania w przypadku diagnozy?
- Fizjoterapia. Rozluźnianie zbyt napiętych mięśni poprzez akupresurę (ucisk punktów spustowych), masaż, dry needling (igły jak do akupunktury, tyle że wbija się je w spięte mięśnie i gmyra w nich, aż się rozluźnią), taping (to te kolorowe plasterki, które widujemy u tenisistów). Wprowadzenie ćwiczeń wzmacniających. Nauka prawidłowej postawy.
- Ostrzyknięcie botoksem patologicznie napiętych mięśni,
- Operacja - jeśli nie pomaga fizjoterapia, może się okazać, że interwencja chirurgiczna jest niezbędna. Polega ona na uwolnieniu uciśniętych struktur poprzez usunięcie mięśnia (głównie pochyłego przedniego i/lub pochyłego pośrodkowego), żebra I (czasem też drugiego), żebra szyjnego, i/lub zrobienie „tunelu” w żebrze i/lub obojczyku.
Dlaczego ja będę operowana? Bo fizjoterapiuje się bez pozytywnych skutków. A mięśnie przez rok zniszczyły fuzję C0/C2 i miękką niżej wykonaną w USA i teraz niszczą sztywną fuzję do Th4. Miałam już masaże, drobne ćwiczenia, akupresurę, terapię suchoigłową, tejpy, zastrzyki z bupiwakainą (środek przeciwbólowy, podobny do tego, który dostajemy u dentysty), z botoksem (by zwiotczyć mięsień, to w szpitalu i znieczulili nie ten co trzeba... świadomie) i co? I dupa. Blada. Nic nie pomaga na ucisk. Natomiast WSZYSTKO powoduje mocniejsze pochylanie głowy.
Wiele osób pyta mnie, jakim cudem ta fuzja się psuje przez TOS.
Mięśnie stabilizujące bark i wspomagające oddychanie częściowo przyczepiają się do kręgosłupa szyjnego. Mój organizm wymyślił metodę ochronną - podniesienie ramienia w górę oraz przesunięcie go do przodu, by zwiększyć odległość pomiędzy obojczykiem a żebrem I, czyli by powiększyć przewężenie górnego otworu klatki piersiowej, gdzie dochodzi u mnie do ucisku naczyń krwionośnych i nerwów. W normalnych warunkach skurcz tych mięśni powodowałby przesunięcie 1-3 kręgów (zależnie do ilu mięsień się przyczepia) troszkę do przodu, dla zwykłego człowieka byłoby to nieodczuwalne. Inne mięśnie tych 1-3 kręgów by to skontrowały. Ewentualnie powstałby mały garbik. Jednak u mnie wszystkie kręgi szyjne, czaszka i 4 kręgi piersiowe (czyli 11 kręgów i czaszka) połączone są za pomocą śrub i tworzą jeden wielki, sztywny blok. W tym wypadku dany mięsień ciągnie ten wielki blok w całości. Inne mięśnie próbują to kontrować i ciągną w przeciwnym kierunku, ale przez to, że ciągnięty jest cały blok, to zaangażowane w końcu są wszystkie mięśnie dotyczące wszystkich kręgów bloku, a nie tylko tych wyjściowych 2-3. U mnie tworzy się garbik, ale przez zbudowanie jednego bloku, nie mogę podnieść głowy do góry i stąd wrażenie opadania głowy do przodu. Część mięśni unoszących ramię ciągnie też tę moją głowę na bok, na stronę po której jest TOS.
I jeszcze jedna rzecz, gdy świadomie wykonujemy jakiś ruch, skurcz mięśnia jest krótkotrwały. Gdy mamy pozycję wymuszoną (czyli obronną) skurcz jest niezależny od naszej woli i trwa cały czas. Wykonując ruch jedne mięśnie się kurczą, drugie rozkurczają i świadomie możesz podnieść bark w górę i trzymać głowę prosto, używając różnych mięśni. Gdy w niekontrolowanym skurczu jest jeden mięsień (czy kilka mięśni), trudno w podobnym skurczu utrzymać mięśnie kontrujące. Powstaje pozycja wymuszona.
Dlaczego TOS pojawił się dopiero teraz?
Tak naprawdę zawsze miałam pewne jego objawy, jak puchnięcie, drętwienie czy sinienie lewej ręki, ale skoro wszystkie symptomy były psychiczne, to te też za takowe brałam. A później wiązałam je z kręgosłupem. Akurat tu częściowo miałam rację, póki kręgosłup radził sobie sam, krzywiłam go, by odciążyć uciskane naczynia, gdy natomiast kręgosłup mi ustabilizowano nie mogłam już kompensować ucisku przesunięciem kręgów, co tym samym nasiliło objawy TOS. Wynika z tego, że TOS nasilał niestabilność kręgosłupa, ale nikt na to nie wpadł.
Więc czy operacja TOS 2 lata temu uchroniłaby mnie przed długą fuzją?
Może tak, a może nie. Przeszłości nie zmienię, więc się nad tym nie zastanawiam. Ważniejsze jest, by naprawić to, co jest teraz, a nie gdybać co by było i zastanawiać się, kogo powinnam obwinić. Nie mam do nikogo żalu, że nie wpadł na to wcześniej, sama też na to nie wpadłam.
Na czym będzie polegała operacja u mnie?
Pytajcie mnie, a ja was. Nie wiem. Mój neurochirurg też nie wie. Prawdopodobnie trzeba będzie zrobić tunel w żebrze lub obojczyku i usunąć mięsień pochyły mniejszy. Narazie ustalone jest, że prof. V otworzy i zdecyduje, co jak zrobić. Trochę nie mam przekonania do tej wersji...
—————
Moja głowa opada coraz mocniej. Przez co boli. Do tego jest coraz mocniej skręcona w prawo i pochylona na lewo (do chorego barku). Coraz trudniej mi oddychać...
Rozmawiałam z dr H. Stwierdził, że głowa się pochyliła od czasu operacji i powinno się wymienić druty i wydłużyć fuzję o 1-3 kręgi, by ten ciężki łeb z powrotem wyprostować. Odnośnie TOS nie mógł mi nic poradzić, bo miał tylko jedną taką pacjentkę.
Cieszę się, że zadzwonił.
—————
Z prof. V miałam spięcie. Zaproponowałam ostrzyknięcie bupiwakainą/karbokainą (środki przeciwbólowe) mięśnia pochyłego przedniego, by zobaczyć, czy coś się nie zepsuje po operacji (czytaj: nie stanie bardziej niestabilne). Prof napisał, że spoko, ale może jednak lepiej zrobić botox. Myślałam, że go uduszę i dość ostro odpisałam, że błędu z botoksem nie popełnię po raz drugi. Działanie w/w leków to maks 24h, a botoksu 3 miesiące i w razie pogorszenia objawy miałabym 3 miesiące. Nawet jeśli miałabym botoks zastosować, to wolę mieć pewność, że jego podanie będzie miało pozytywny skutek - choćby przez ostrzyknięcie jednym z leków przeciwbólowych.
Inną kwestią, zwróciłam uwagę na to, by nic nie usuwać, bo moje barki są wyjątkowo niestabilne i nie chciałabym, by były w gorszym stanie. Na to dostałam odpowiedź, że też się o to martwił, ale mojej koleżance, której usunęli żebro szyjne nic złego się nie działo i jest w dobrym stanie. Akurat źle trafił, bo koleżanka czekała na jego chirurga, który ją operował, ze zdecydowanie gorszymi objawami niż przed operacją.
Koniec końców okazało się, że koleżance zrobił się bliznowiec i to on uciska ponownie na nerw i tętnicę, ale mimo wszystko powinni być szczerzy między sobą (tj. Doktory). Przynajmniej się nią ponownie zaopiekowali, bo wcześniej było „trzeba czekać”.
Niestety nie dostałam już odpowiedzi i teraz nie wiem, czy profesor się obraził, czy jest na wakacjach czy co. Ale kosztorys za operację przyszedł, więc zabiegu nie odwołał ;)
—————
Jako że większość czasu leżę, moje stopy wiszą. Przez co musiałam nastawiać kostki przy każdym wstawaniu. Zamówiłam sobie nowe ortezki na stawy skokowe i je szczerze pokochałam od pierwszego wejrzenia, bo trzymają moją stopę w prawidłowej pozycji podczas leżenia/siedzenia, a nie blokują ruchu podczas chodzenia.
Przyszła też orteza na odcinek piersiowo - lędźwiowy. Ciężko mi się wobec niej jeszcze wypowiedzieć, bo mam ją za krótko. Ortezy, które miałam do tej pory, czyli zaciskane na brzuchu, powodowały wzrost ciśnienia płynu mózgowo-rdzeniowego i silny ból głowy. Ten narazie nie powoduje takiego efektu. Zobaczymy :)
—————
W sobotę skończył się Zyrtec, a że nikt nie wybierał się do miasta, przez niedzielę i w poniedziałek rano leku nie było. Uznałam, że jakoś tak mi trzeźwiej na umyśle, więc z domową Doktor Mamą ustaliłyśmy, że zobaczymy jak to będzie bez zyrtecu... I było całkiem ok, tyle że trochę wróciły objawy dysautonomii - dreszcze, zimne dłonie, stopy. Dziś (czwartek) byłam na kroplówce i co? Okazało się, że żyły puste i zapadnięte... pękały nawet przy wenflonach noworodkowych. W końcu udało się wbić w lewą rękę... Trochę kapało, bo wenflon malutki, ale jednak wracam do Zyrtecu. Wolę, jak żyły są pełne krwi :)
Komentarze
Prześlij komentarz